czwartek, 16 stycznia 2014

Jeannette Kalyta Położna 3550 cudów narodzin

Zdecydowanie książka dla mam, przyszłych mam i osób, które tak ja panią Kalytę kojarzy z tv. Oglądając ją moja babska intuicja mówiła mi że ta kobieta to chodzący anioł. Jak przeczytałam u Marii z bloga Oczekując.pl że wydała książkę musiałam ją mieć.

I nie myliłam się !!!!

Kobieta ta ma tyle w sobie ciepła , serdeczności, że suma summarum mogłabym się zdecydować na drugie dziecko i ją poprosić żeby towarzyszyła mi przy porodzie. Jest profesjonalistką w swoim fachu. Nie traktuje kobiet przedmiotowo, tylko każda jest osobnym przypadkiem, i w każdy poród wkłada maksimum siebie.
Opisane w niej historie raz mnie śmieszyły innym razem doprowadzały do łez.
Położna... to dokument o cudzie narodzin.
Poród nie musi kojarzyć się wyłącznie ze szpitalem, z taśmą produkcyjną, jedna skończyła dobra to następna.
Poród może też odbyć się w domu, w towarzystwie kochanego męża, który będzie oparciem,
 przy nastrojowej muzyce,
w kompletnej ciszy, przy świecach,
w towarzystwie także starszych dzieci. Poród może być mistycznym przeżyciem. Mimo że prawie wszystkie historie kończyły się happy endem, ja nie zdecydowałabym się mimo wszystko na poród w domu.
Cieszyłam się że byłam w szpitalu. Mogłam być w wannie z ciepła wodą, która łagodziła skurcze. Mimo to do końca nie współpracowałam z samą sobą i potrzebna była ingerencja z zewnątrz.
Na szczęście Wiktoria dostała 10 punktów w skali apgar i była zdrowym niemowlakiem.

"Położna" to wybrane przez nią historie par, które zdecydowały się na jej pomoc.
Przeczytałam tą książkę w trzy wieczory bo co strona to chciałam więcej i więcej.
Polecam gorąco !!!!







1 komentarz:

  1. Planuję lekturę "Położnej..." w najbliższym czasie. Słyszałam wiele dobrego o tej książce i widzę po Twojej recenzji, że warto.

    OdpowiedzUsuń