środa, 16 kwietnia 2014

Robótki ręczne: haftowanie :)

Po cudach jakie zobaczyłam na tym blogu klik, postanowiłam, że też zacznę haftować :).
Kupiłam mulinę, kanwę i do dzieła :

Moje pierwsze dzieło to świnka peppa :


Nie jest idealna ale pierwsze koty za płoty. Haftowałam półkrzyżykiem.
Wciągnęło mnie, szukam  inspiracji, może inne postaci z bajek albo kwiaty.

Kiedyś będę mistrzem :)

wtorek, 15 kwietnia 2014

Obiadowo : placki ziemniaczane i zakupowo :)

Wczoraj miałam ochotę na placki ziemniaczane i sama je sobie zrobiłam :). Jak zrobić placki chyba wszyscy wiedzą a jak  nie to tutaj krótka ściąga:
ścieramy ziemniaki, dodajemy cebulę, przyprawiamy solą i pieprzem ( u mnie ziołowy). Ja lubię posypać je cukrem i polać odrobiną kefiru, pychotka :)





Prawda że wyglądają apetycznie ?

A tutaj alternatywa dla zwykłej reklamówki czyli szmaciana torba na zakupy ( autorstwa mojego męża):

A już niebawem na blogu coś mojego autorstwa ( moje nowe hobby )

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Projekt Runway-suknie ślubne

Wczorajszy odcinek to odcinek pełen niespodzianek. Zamiast tradycyjnego wyboru projektant -modelka, tym razem to modelka wybrała projektanta. Modelki stały się klientkami projektantów. Nie obyło się bez burzliwych dyskusji, ale końcowy efekt wygląda tak:

projekt doroty

projekt Kuby

projekt Liliany

projekt macieja

projekt Mility

projekt Natalii

projekt piotra

projekt serafina
 Zdjęcia pochodzą z głównej strony programu Projekt Runway.

 Do jury dołączyła Gosia Baczyńska.
Odpadła Dorota - moja faworytka, no ale cóż takie życie. W programie Dzień Dobry Tvn przyznała rację jury, więc ja też muszę się z tym pogodzić :(. Fajnie że dalej się rozwija i za dwa tygodnie otwiera sklep.
Patrząc na te suknie to najbardziej podobają mi się suknie Mility i Natalii ( oczywiście jakby było mniej tiulu).

A Wam która suknia ślubna spodobała się najbardziej ?:)


poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Projekt runway-suknie koktajlowe inspirowane biżuterią

Na początku odcinka  projektanci wybierali modelki, kierując się albo urodą modelki albo biżuterią, którą miały na sobie. Tematem przewodnim były suknie koktajlowe inspirowane biżuterią, oczywiście marki Apart. Tomek Ossoliński przyjaciel projektantów podzielił ich w pary, następnie musieli zamienić się projektami. Najmniej zadowolony z tej zamiany był Jakub, który dostał projekt Piotra, który wybrał bardzo trudny materiał do stworzenia czegokolwiek.  Suknie oceniali: Anja Rubik, Joanna Przetakiewicz, Mariusz Przybylski  duet Paprocki&Brzozowski.
Zobaczcie ich suknie :



projekt Doroty

projekt Jakuba

projekt Liliany

projekt Maćka

projekt mility

projekt Natalii

projekt Piotra

projekt serafina
Mimo początkowych problemów, najbardziej doceniony został właśnie Jakub, a najmniej Maciek. Moi faworyci to suknie : Doroty, Piotra, Jakuba.  Najmniej podobała mi się suknia Serafina.

czwartek, 3 kwietnia 2014

Jeśli na pierogi to tylko do Zapiecka :):):)



zdjęcie: google


 W sobotę wybrałam się do stolicy :).
Powód bardzo ważny spotkanie z moimi kochanymi dziewuszkami ze studiów: Martą, Magdą i Natalią. Postanowiłyśmy spotykać się co miesiąc i jak na razie udaje nam się to znakomicie. Spotykałyśmy się w Sfinxie, teraz postanowiłyśmy zmienić lokal. Padło na Zapiecek na Nowym Świecie.
Zapiecek to polskie pierogarnie z tradycjami.
W restauracji zjemy głównie pierogi, ale też widziałam w menu na przykład placek po zbójnicku (menu) W środku czułyśmy się jakbyśmy były w wiejskiej chacie. Kelnerki mają na sobie gustowne fartuszki.
Pierogi są z różnymi farszami, najlepsze jest to że kompletujac swoje danie można zamówić każde z innej parafii, ja wzięłam z pieczarkami i ze szpinakiem,  dziewczyny wybierały też z mięsem, ruskie, a Marta jak na każdym spotkaniu zamówiła deser, tym razem była to szarlotka :). Do picia można wybrać kompot, sok, napoje gorące lub zimne.
Pierogi znakomite, mi najbardziej posmakowało samo ciasto , rozpływało się w ustach.
Po obfitej kolacji wybrałyśmy się na spacer po Starym Mieście i nie mogłyśmy nie zahaczyć o gofry , oczywiście z bitą śmietaną i owocami. Mniam, mniam !!!
Spotkanie jak zawsze udane, śmiechu było co niemiara, już nie mogę doczekać się następnego spotkania.
Do zobaczenia dziewczyny !!!!:)

środa, 2 kwietnia 2014

Kocham, nie daję klapsów !!!!!!






Postanowiłam przyłączyć się do akcji: "Kocham. Nie daję klapsów..."
Mam córkę. Ma na imię Wiktoria.Ma prawie 18 miesięcy. Mimo że codziennie wystawia moją cierpliwość na wielką próbę, to nigdy nie podniosłam na nią ręki i nie dałam klapsa.
Ludzie mówią jeden klaps jeszcze nikomu nie zaszkodził,przez pieluchę nie poczuje. No tak ale za tym pierwszym, będzie drugi, trzeci, później może rzucanie o ścianę, aż w końcu to biedne dziecko trafi do szpitala w stanie agonalnym.
Nie daję klapsa bo to nie jest rozwiązanie problemu.
Najważniejsza jest rozmowa, spokojne wytłumaczenie że tak nie można robić.
Kochany rodzicu gdy Cię już nosi, idź do łazienki, wykrzycz się, albo idź do kuchni zbij talerz/szklankę, jak masz jak to wyjdź na spacer, ochłoń, przemyśl dziecka zachowanie i swoje, i jak emocje opadną wróć, przytul dziecko i wytłumacz po raz setny, tysięczny, milionowy że tak nie wolno.
Małe dziecko uczy się od Ciebie, kiedyś dorośnie, czy chciałbyś kochany rodzicu, żeby twoje dziecko, tak samo traktowało swoje dziecko? Czy będąc dziadkiem/babcią stałbyś bezczynnie w momencie gdy Twoje dziecko podnosi rękę na to bezbronne maleństwo? Znam odpowiedź, brzmi: Nie !!!!!!!
Także powtórzę jeszcze raz : NIE DAWAJ KLAPSÓW BO KLAPS TO TEŻ BICIE !!!!!!!!!!!

wtorek, 1 kwietnia 2014

Gosposia prawie do wszystkiego - Monika Szwaja




zdjęcie : google

Czy można z dnia na dzień uciec od męża?
Czy można zacząć wszystko od nowa w nowym miejscu?
Czy można wybrać zamiast pracy na uniwerku, pracę gosposi?
Cz wreszcie można zakochać się w mężczyźnie 50 lat starszym ?
Czy można zakochać się w kobiecie, która jest w wieku syna?
Ależ tak !!!!!!!!!!!!!
Monika Szwaja w książce pod tytułem Gosposia prawie do wszystkiego przedstawia czytelnikowi Marię. Zaradną kobietę, która w pewnym momencie życia, stwierdza że chce otworzyć przewód doktorski na Uniwersytecie. Sprzeciwia się temu jej mąż, a ona co robi? Pakuje się i od Niego ucieka. Jest też poważniejszy problem, ale jaki, odsyłam do książki :).
W Szczecinie bo w tym mieście , Maria postanawia zacząć życie od nowa, spotyka się z samą życzliwością. Znajduje nowych przyjaciół, którzy są od niej dużo, dużo starsi, a mimo to znajduje z nimi wspólny język. 
Poznaje też mężczyzn, którym się podoba ale nic z tych znajomości na razie nie wychodzi...
Żeby nie siedzieć w domu, a mogłaby ponieważ odchodząc od męża  wypłaciła sobie honorarium za ciężką pracę w domu, postanawia że będzie profesjonalną gosposią, począwszy od sprzątania po wyprawienie wykwintnych przyjęć. Na początku trafia do nowobogackich, którzy najpierw nie za dobrze ją traktują, najbardziej widoczne to jest w zachowaniu młodzieży, ale za to później za jej kuchnią przepadają wszyscy. Ma zasadę że w każdej rodzinie jest tylko 8 tygodni. Następnym Panem Naszej Marii jest dystyngowany pan emeryt. Miedzy tym dwojgiem rozwija się piękna przyjaźń i kiełkuje uczucie, które jednak nie zamienia się w piękny kwiat, ponieważ oboje zdają sobie sprawę, że taki związek nie ma przyszłości. Mimo to zostają przyjaciółmi na wieki. Poza gospodarzeniem tłumaczy teksty rosyjskich piosenek przystojnemu Rosjaninowi. który wyznaje jej miłość, ona natomiast proponuje mu tylko przyjaźń.Poznaje też marinero, z którym być może jak książka doczeka się drugiego tomu zwiąże się na dłużej, na razie pod koniec powieści, czeka na Niego aż wróci z rejsu.
Książkę oceniam na 10, naprawdę polecam :)