piątek, 19 grudnia 2014

To moje, nie ruszaj, nie -ulubione słowa Wiktorii :(.

Dzisiaj odwiedziła nas koleżanka Wiktorii z klubu malucha , Maja z mamą Agnieszką.

Powitanie wypadło bardzo dobrze.
 Wiktoria zaprowadziła koleżankę do swojego pokoju , pokazywała zabawki. Maja zachwyciła się puzzlami z księżniczką Zofią. Wszystko było pięknie aż do momentu, kiedy chciały ułożyć puzzle. To moje, moje , Maja nie, to ulubione słowa Wiktorii. Z naszą pomocą i tłumaczeniem udało się ułożyć cały obrazek. Były przeszczęśliwe :)
Kolejny zgrzyt pojawił się w momencie układania klocków. Było zabieranie, wyrywanie i znowu ulubione słowa Wiktorii : to moje !!!!!!!!!!!!!!!!
Były fochy, płacze, cuda na kiju. współpracowały jedynie w momencie kiedy Maja popychała jeździk z Wiktorią. Były nawet uśmiechy :).
Czy wszystkie dwulatki tak mają?
Czy wszystkie dwulatki są egoistkami?
Czy wszystkie dwulatki nie umieją się dzielić?
Jak sprawić aby dziecko zaczęło ładnie się bawić?
W wakacje gdy chodziłam z Wiktorią do piaskownicy nie było tego problemu, który pojawił się dzisiaj. W piaskownicy ładnie bawiła się z dziećmi, dzieliła się zabawkami, nie było płaczu i krzyku.
Przeraziłam się widząc co chwilę niezadowoloną minę mojej córki. Przeraził mnie jej płacz i krzyk.
Jak sobie z tym poradzić? Jak z tym walczyć? Czy to jej minie?
Mam nadzieję, że tak :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz