niedziela, 18 stycznia 2015

Walcz maleństwo,rodzice czekaja na Ciebie....

http://ttv.pl/aktualnosci,926,n/tragedia-przy-porodzie,155275.html

Po obejrzeniu materiału chce się poprostu płakać .

Kobieta i mężczyzna podejmują decyzję o powiększeniu rodziny, rozpoczynają starania o dziecko. Jak wiadomo starania są bardzo przyjemne. Udaje się za pierwszym razem. Dwie kreski na teście, pierwsza wizyta u ginekologa.Pierwsze bicie małego serduszka, później małe kopniaki, wszystko idzie książkowo, pod koniec ciąży kompletowanie wyprawki, a jak już jest wszystko gotowe, oczekiwanie na jakiś znak że poród już się zaczyna.
Sama kilka tygodni przed porodem ,słabo wyczuwałam ruchy mojej córeczki. Wieczorem pojechaliśmy do szpitala i już zostałam kilka dni na obserwacji. Mój problem nie został zbagatelizowany,personel medyczny zajął się mną profesjonalnie.
Dlaczego na drodze przestraszonej pierworódki staje rutyna i obojętność personelu medycznego?
Dlaczego pierworódki są olewane i ich problemy są bagatelizowane?
Dlaczego na polskich oddziałach ginekologicznych panuje rutyna i kobiety rodzące traktuje się jak produkt na taśmie produkcyjnej?
Dlaczego lekarze,położne po prostu nie słuchają swoich pacjentek? Mój bratanek urodził się w wyniku cesarskiego cięcia po kilkunastu godzinach porodu naturalnego, pomimo że,bratowa miała wyraźnie napisane wskazanie cesarskiego cięcia?!

Tak strasznie żal mi małej Lilianki i jej rodziców. Dlaczego przez lenistwo położnej ta dziewczynka zanim na dobre zaczęła żyć,musi o te życie walczyć?
Takich historii jak ta jest bardzo dużo,powinno się coś z tym zrobić. Personel medyczny ma swoją przysięgę Hipokratesa, przysięgali pomagać, to dlaczego tak bardzo szkodzą?
Chcą  lepszego jutra dla siebie i swoich rodzin, a dlaczego niszczą życie rodzicom, które marzyło o zdrowym dziecku? Dlaczego niszczą ich marzenia?
Nigdy nie zrozumiem zachowania personelu. Przez takie historie boję się drugiej ciąży.  Czy ciąża będzie przebiegała prawidłowo,a jak tak to czy urodzę zdrowe dziecko? Normalnie rosyjska ruletka.
Oby ktoś zajął się tym problemem i żeby na polskich oddziałach ginekologiczno-położniczych zmieniło się podejście do kobiet zarówno rodzących pierwszy raz jak i kolejny.

3 komentarze:

  1. Rodziłam dwoje dzieci w tym samym szpitalu, były tam naprawdę fantastyczne osoby, ale większość tak jak napisałaś to rutyniarze traktujący pacjentkę jak kolejnego petenta. Nie ma miejsca na ludzkie odruchy, no chyba że na przykre uwagi pod adresem pacjenta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej boli to że szpital i personel w nim pracujący się wywinie i znajdzie jeszcze coś na rodzącą. Oni zawsze postępują zgodnie z procedurami, oni zawsze wszystko wykonują wzorowo...

      Usuń